Strasburg jest miastem, gdzie stare
łączy się z nowym, style przenikają się, a turysta dostaje to,
czego chce, czyli olśniewające widoki, wiekowe zabytki, trochę
nowoczesności, dobre jedzenie i atmosferę odpoczynku.
Francuzi się nie spieszą, samochodów jest mało, wszędzie jest blisko. A jako że aut jest niewiele, to nikt nie zwraca na nie uwagi i za typowo francuską cechę uważam teraz przechodzenie na drugą stronę ulicy, zupełnie bez rozglądania się na prawo i lewo.
Na wiosnę kwiaty kwitną w zadbanych rabatkach, ludzie jeżdżą na retro rowerach, każdy wygląda inaczej i pochodzi z innego kraju - powszechna pocztówkowość. Slow life, ekologia i tolerancja - ludziom o odwrotnych poglądach nie polecam więc wycieczki. Nasz znajomy nacjonalista cierpi tam nieziemskie katusze :). Zabytkowe centrum miasta jest bardzo rozległe, więc można spędzić kilka dni odkrywając jego kolejne zakątki, placyki, sklepiki i podziwiając gigantyczną ilość doskonale zachowanych domów z muru pruskiego, które obejmują całą dzielnicę centralną, a momentami pojawiają się jeszcze także w nowszych dzielnicach, wyrastając niespodziewanie między kamienicami.
Francuzi się nie spieszą, samochodów jest mało, wszędzie jest blisko. A jako że aut jest niewiele, to nikt nie zwraca na nie uwagi i za typowo francuską cechę uważam teraz przechodzenie na drugą stronę ulicy, zupełnie bez rozglądania się na prawo i lewo.
Na wiosnę kwiaty kwitną w zadbanych rabatkach, ludzie jeżdżą na retro rowerach, każdy wygląda inaczej i pochodzi z innego kraju - powszechna pocztówkowość. Slow life, ekologia i tolerancja - ludziom o odwrotnych poglądach nie polecam więc wycieczki. Nasz znajomy nacjonalista cierpi tam nieziemskie katusze :). Zabytkowe centrum miasta jest bardzo rozległe, więc można spędzić kilka dni odkrywając jego kolejne zakątki, placyki, sklepiki i podziwiając gigantyczną ilość doskonale zachowanych domów z muru pruskiego, które obejmują całą dzielnicę centralną, a momentami pojawiają się jeszcze także w nowszych dzielnicach, wyrastając niespodziewanie między kamienicami.
Wiem, że Strasburg to mało oczywisty
kierunek, więc co tam robiłam? Komiksy! Dostałam zaproszenie na
wymianę artystów i każdy z nas miał narysować krótki komiks o
Strasburgu, a żeby to zrobić, trzeba było poznać miasto, więc
nasz niestrudzony organizator zabrał nas w każdy kącik,
opowiedział tysiąc historyjek i przegonił po muzeach :) Dzięki
temu zapowiada się, że poniższy post będzie jednym z
najciekawszych i zapewne... najbardziej szczegółowych :) Komiksu jeszcze nie skończyłam, ale jak skończę i o ile będę mogła, to postaram się wam go pokazać.
Najlepsze w Strasburgu są
dla mnie ukryte zakątki, które dają poczucie cofania się w czasie, gdy
tylko skręcisz za odpowiedni róg. Nie omińcie placyku Place du
Marché Gayot (zaraz za katedrą), to kwintesencja Strasburga :)
Przejdźcie się uliczkami w okolicach katedry. Domki o konstrukcji szachulcowej (czyli z muru pruskiego) zamieszkiwane były zwykle przez robotników, ale te rzeźbione należały do burżuazji. Czyli, jeśli dobrze rozumiem - jak miałeś trochę talentu i ostry nożyk, mogłeś zostać członkiem establiszmentu. Nie wiem, kim jest ten zakonnik, ale nie mogłam się powstrzymać, by nie zajrzeć pod spódnicę. Niestety, było za ciemno, ale wyzywam was do zrobienia zdjęcia z podświetleniem latarką :)
Ach, i jedźcie teraz, na wiosnę! Wszędzie kwitną magnolie i kolorowe rabatki. Wiosna we Francji zaczyna się zwykle trochę wcześniej niż u nas, więc jak tu odmówić sobie wcześniejszego oglądania tej pory roku i wytarzania się w świeżych płatkach.
Katedra
Gotycka katedra stoi niby w samym
centrum, a jednak w ukryciu. Wciśnięta między kamieniczki, nie
daje się oglądać z dystansu, więc bądźcie przygotowani na ostre
zadzieranie głowy... i wytężanie wzroku, bo w tej katedrze
najciekawsze są... ukryte szczegóły. Apropo usytuowania budynku - znajomy katolik, powiedział nam, że fakt wciśnięcia katedry między kamienice... go obraża... więc przygotujcie się też na obrazę waszych uczuć religijnych. Ja tam lubię niespodzianki, więc gigantyczna katedra wyłaniająca się zupełnie niespodziewanie zza rogu wywołuje same pozytywne uczucia.
Wśród detali drzwi frontowych
znajdziecie diabła, który bezpardonowo wkłada sobie palce w tyłek.
Obok wspaniałe rzeźby niecnych dziewic, w środku pod organami
ruchoma figura, która ruchem rąk dawała znać księdzu, że
katedra należy nie tylko do kleru, ale też do ludu i lud może tam robić,
co chce. Sami domyślcie się, jaki jest ten ruch rąk :) W lewej
nawie rytm kolumn został zaburzony, gdy jedna z nich upadła. Na
szczęście pojawił się anioł i uratował budynek. Prawdziwa historia :) W prawej nawie
przyjrzyjcie się podstawom filarów - na jednej z nich ukrył się
architekt katedry, który najwyraźniej uznał, że sam gmach to za
mała pamiątka po jego istnieniu. A jeśli nie chcecie tracić czasu
na szukanie wszystkich tych szczegółów, pogłaskajcie chociaż na
szczęście wiernego psa, który czeka, aż jego pan skończy
przemawiać z ambony.
Na samym końcu kościoła, po prawej
stronie ołtarza mieści się mała sala, w której znajduje się
wspaniały zegar astronomiczny z ruchomymi figurami. Człowiek
najpierw dziecko, potem młodzieniec, człowiek dorosły i na końcu starzec
przechadzają się przed obliczem Jezusa, aniołki grają na
dzwoneczkach, kogut pieje, a znaki zodiaku przesuwają się zgodnie ze
swoim rytmem. Cały ten niezwykle skomplikowany mechanizm działa i
rusza się nieustannie! Wyraźny ruch następuje co 15 minut,
więc warto chwilkę postać i poczekać na kolejny spektakl.
W oczekiwaniu na ruch zegara popatrzcie na
jedyną kolumnę, która znajduje się w tej sali. Jest lżejsza i
smuklejsza niż pozostałe kolumny, przez co budziła sprzeciw
miejscowych architektów, którzy orzekli, że taka konstrukcja na
pewno niedługo się zawali. Jeden z nich nadal jest tego pewny i
czeka, obserwując kolumnę z balkonu. Idiota.
Jeszcze mały komentarz: to, co widzicie
na powyższym zdjęciu, to nie jest żadna studnia szczęścia, a
szyb wentylacyjny. Wrzucanie monet do wentylacji jest... cóż..., no
tak... niemądre.
Aha, raz do roku przygotowywany jest
specjalny pokaz świetlny na ścianach katedry, warto wybrać się
właśnie wtedy. Wejście do środka zabytku jest darmowe.
Dach katedry
Wejście na dach znajduje się od
strony muzeum Rohan. Koszt: 5 € - osoba dorosła, 3,5 € - dzieci do 18 r.ż. i
studenci. Za darmo w każdą pierwszą niedzielę miesiąca.
Widoki wspaniałe, szczególnie w ładną
pogodę, więc warto się powspinać. Gdy już staniecie na dachu, po
jednej stronie będziecie widzieć Niemcy, po drugiej Francję, ale i
tak najfajniej jest popatrzeć po prostu w dół - na dachy domów i
zielone balkony. Spakujcie sobie aparat z dobrym zoomem - kolega z takim aparatem porobił świetne foty. Trochę niegrzecznie tak fotografować nieświadomych ludzi, ale cóż, oni nigdy się o tym nie dowiedzą, a wy wyczerpiecie swoją potrzebę podglądactwa na dłuższy czas, co na pewno, w ostateczności, wszystkim wyjdzie na dobre :P Ostrzegam, że droga na wieżę, a przede wszystkim droga powrotna (schodzimy inną trasą), nie jest najlepszym pomysłem dla
ludzi z lękiem wysokości - ażurowe okna przez cały czas fundują
nam doskonały widok... w dół.
Wycieczka statkiem
W trakcie wycieczki zataczamy koło wokół
strasburskiego starego miasta, przepływamy obok muzeów, kościołów,
murów obronnych, przez doskonale zachowaną dzielnicę Petit France
i wzdłuż nowoczesnych budynków europejskich instytucji. Podczas rejsu dostaniemy przewodnik audio, niestety wśród wielu języków,
jakie można wybrać, nie ma polskiego, ale jest angielski, niemiecki
itp., a nawet wersja przewodnika po angielsku dla dzieci, który zmienia
wycieczkę w prawdziwą przygodę.
Dwa razy pokonujemy progi na rzecze,
przepływając przez śluzy.
Polecałabym zacząć zwiedzanie
Strasburga właśnie od rejsu statkiem. Da wam to ogląd całej
zabytkowej części i pozwoli zorientować się, gdzie co jest, a także w jakiej odległości od siebie, dzięki czemu łatwiej to potem odnajdziecie.
Rejs statkiem zaczynamy z przystani znajdującej się zaraz za
zamkiem Rohan.
Czas trwania: 1 godzina i 10 minut,
Cena: 12,5 € - dorosły; 7,20 € - dziecko (12-4 lata); za darmo dla dzieci poniżej 4 lat.
Jest też opcja skrócona do 45 minut, w cenach adekwatnie: 9,5 €; 5,80 €; darmo.
Cena: 12,5 € - dorosły; 7,20 € - dziecko (12-4 lata); za darmo dla dzieci poniżej 4 lat.
Jest też opcja skrócona do 45 minut, w cenach adekwatnie: 9,5 €; 5,80 €; darmo.
Petit France
Czyli Mała Francja. Jest to dzielnica
znajdująca się w centrum Strasburga, cała zabytkowa i doskonale
zachowana, ciesząca oko domeczkami z muru pruskiego i uroczymi
kawiarenkami. Dawniej była to biedna dzielnica zamieszkana głównie
przez rybaków i garbarzy, którzy potrzebowali dostępu do wody. Dziś jest to doskonałe miejsce na drogą kawę i zadowolenie wyszukanego gustu kulinarnego -
aczkolwiek nie marudzę, bo zjadłam tam najpyszniejszą w moim życiu
tartę z rabarbarem.
Taras widokowy i wieże
Jeśli miniecie Petit France i udacie
się w kierunku odwrotnym do katedry, dotrzecie do starego mostu
zwieńczonego wiekowymi wieżami. Najlepiej podziwiać je ze
znajdującego się po naprzeciwko tarasu widokowego. Wstęp jest za
darmo, ale zanim skierujecie się na taras, wejdźcie do środka
konstrukcji. Znajdują się tam, osłonięte od deszczu, oryginalne
rzeźby z miejscowych kościołów. Wiecie... Maryja z dzieciątkiem, święty z głową krowy, obrażony lew, typowe rzeczy :) Kolorowy budynek po drugiej
stronie tarasu to muzeum sztuki współczesnej - tam też warto się
wybrać.
Europejskie instytucje
Warto przejść się na przyjemny
spacer ulicą Quai Mullenheim, wzdłuż rzeki, od kościoła św.
Pawła (Eglise protestante Saint-Paul), aż do parlamentu
europejskiego przy Reu du Levant. Dzięki temu zobaczymy przekrój
wszelkich stylów w strasburskiej architekturze. Od bogatych willi, po
urocze maleńkie domki (osiedle socjalne! całe życie musiałabym na taki dom pracować - eh), spomiędzy których,
nagle wyłoni się nowoczesna szklana konstrukcja. Idźmy
dalej dookoła parlamentu, przechodząc przez most Pont Joseph Bech,
po czym ścieżką i mostkiem, aż do Avenue de l'Europe. Dzięki temu
dostaniemy najlepszy widok na cały kompleks nowoczesnych budynków
Unii Europejskiej.
Muzeum Alzacji
Jest dużo większe, niż się
spodziewacie. Obejmuje kilka wiekowych budynków, drewniane
przejścia, balkoniki, piwnice i nie muszę chyba pisać, że ściany
są z muru pruskiego :) Różne sale ukazują alzackie wnętrza z
innych okresów historycznych. Meble, modę, styl życia. Jest pokój
z domkami dla lalek, winiarnia, kuźnia, elementy młyna i...
przerażające kombinacje kwiatowo-porcelanowe, które chyba robiły
za obrazki religijne, brrr...
Adres: 23-25
Quai Saint-Nicola
Czynne: poniedziałek, środa,
czwartek, piątek od 10:00 do 18:00, nieczynne we wtorki
Cena (do każdego z muzeów oddzielnie): 6,5 € - dorośli; 3,5 € - ulgowy (studenci do 25 lat i seniorzy powyżej 60 lat); za darmo dzieci do 18 lat oraz ludzie spełniający któryś z TYCH warunków. Za darmo dla wszystkich w pierwszą niedzielę miesiąca.
Możecie też kupić wspólną
wejściówkę do wszystkich muzeów:
1-dniowa: 12 € - dorośli; 6 € - ulgowy.
3-dniowa: 18 € - dorośli; 12 €- ulgowy.
Muzeum historyczne
Instytucja nowoczesna i zupełnie nie
nudna, jedyny szkopuł - trzeba znać angielski (lub niemiecki czy
francuski). Na wejściu dostaniecie przewodnik audio, który aktywuje
się sam za każdym razem, gdy wejdziecie w odpowiednią strefę
oznaczoną symbolem słuchawek. Dzięki temu zyskujecie swojego
własnego przewodnika, który nie tylko opowie wam historię miasta,
ale też odegra scenki rodzajowe, czy wprowadzi w klimat danych czasów lub miejsca, puszczając odpowiednią muzykę. Na najwyższym piętrze
znajduje się wielka i oryginalna (!) makieta Strasburga, stworzona
dawno temu w celach wojskowych, czyli krótko mówiąc - w celu
zaplanowania inwazji. Co 15 minut odbywa się tam specjalny
hologramowy spektakl. Warto na niego poczekać. Moją uwagę zwrócił ten obraz... przedstawia rodzinę ówczesnego mera miasta. Cała rodzina ma identyczne, wielkie, szkliste brązowe oczy ...pies również :)
Czynne: od 10:00 do 18:00, nieczynne w poniedziałki (zaufajcie mi - strona muzeów ma błąd w angielskiej wersji strony, zweryfikowałam to na miejscu :)
Cena (do każdego z muzeum oddzielnie): 6,5 € - dorośli; 3,5 € - ulgowy (studenci do 25 lat i seniorzy powyżej 60 lat); za darmo dzieci do 18 lat oraz ludzie spełniający któryś z TYCH warunków. Za darmo dla wszystkich w pierwszą niedzielę miesiąca.
Możecie też kupić wspólną
wejściówkę do wszystkich muzeów:
1-dniowa: 12 € - dorośli; 6 € - ulgowy.
3-dniowa: 18 € - dorośli; 12 € - ulgowy.
Zamek Rohan
Jest to budynek znajdujący się zaraz
obok katedry. Swoją siedzibę mają w nim muzea: archeologiczne,
rzemiosła i sztuk pięknych. Nie zdążyliśmy się wybrać, ale
miejscowi polecają :). Ok, ok... ominęłam je szerokim łukiem, jak przystało na artystkę po Akademii Sztuk Pięknych. Po prostu mam przesyt.
Czy coś wam mówi słowo "Rohan"? Tak, to właśnie tym zamkiem, a właściwie tą rodziną (jeśli dobrze pamiętam) zainspirował się Tolkien. Obok znajduje się muzeum katedralne.
Czy coś wam mówi słowo "Rohan"? Tak, to właśnie tym zamkiem, a właściwie tą rodziną (jeśli dobrze pamiętam) zainspirował się Tolkien. Obok znajduje się muzeum katedralne.
Adres: 2,
place du Chateau
Czynne: od 10:00 do 18:00, nieczynne we wtorki (zaufajcie mi - strona muzeów ma błąd w angielskiej wersji strony, zweryfikowałam to na miejscu :)
Cena (do każdego z muzeum oddzielnie):
6,5 € - dorośli; 3,5 € - ulgowy (studenci do 25 lat i seniorzy powyżej 60
lat); za darmo dzieci do 18 lat oraz ludzie spełniający któryś z
TYCH warunków.
Za darmo dla wszystkich w pierwszą niedzielę miesiąca.
Możecie też kupić wspólną
wejściówkę do wszystkich muzeów:
1-dniowa: 12 € - dorośli; 6 € - ulgowy.
3-dniowa: 18 € - dorośli; 12 € - ulgowy.
Muzeum Tomiego Ungerera
Muzeum
zawiera kolekcję ilustracji i zabawek podarowanych przez znanego
ilustratora Tomiego Ungerera, który pochodził ze Strasburga. Jedno
piętro zajmują różne wystawy czasowe. Mimo że sama jestem
ilustratorką i powinno mi się to podobać, to przyznam, że nie
bardzo mi to podeszło. Ilustracji jest mało, wiszą w nudnych
białych salach, są dość podobne do siebie. Ziew...
Cena: 6,5 € za osobę dorosłą, ulgowy - 3,5 €. Godziny otwarcia: 10:00 - 18:00. Zamknięte we wtorki.
Cena: 6,5 € za osobę dorosłą, ulgowy - 3,5 €. Godziny otwarcia: 10:00 - 18:00. Zamknięte we wtorki.
Nowa część miasta
Jeśli zaczniecie czuć przesyt murem
pruskim i alzackimi kokardami, wybierzcie się do nowoczesnej części
miasta. Najlepiej w okolice dworca autobusowego, w rejon portu lub do
niedawno otworzonego parku Parc do Heyritz. Tu, nad wodą, spędzają
ciepłe dni mieszkańcy Strasburga. Nad trawnikami góruje współczesna
architektura, a w wodzie pływają łabędzie i... nutrie.
Jak dojechać z Wrocławia do Strasburga?
Samochodem (ok. 9 h - od ok. 150 zł w
jedną stronę)
Najszybsza i często najtańsza opcja
to blablacar,
bez względu na to, czy zasiądziecie jako pasażer, czy kierowca. Cała
trasa wiedzie dobrymi drogami i trwa około 9 godzin. Sporo ludzi pracuje
w strasburskich instytucjach europejskich, więc stosunkowo łatwo
jest znaleźć kierowcę, który zabierze nas ze sobą w cenie około
150 zł.
Autobusem (ok. 14 h - od ok. 250 zł w
jedną stronę, 424 zł - dwustronny tam i spowrotem)
Na tej trasie jeżdżą autokary
Sindbad (zobacz aktualne połączenia) oraz Eurolines Mądeltrans (zobacz aktualne połączenia).
Pociągiem (od ok. 8 h do ok. 16 h - ceny
zależne od wybranego połączenia)
Połączenie można sprawdzić na
stronie Deutshe Bahn,
ale wirtyna nie pokazuje cen. Bilety możecie kupić w kasie
międzynarodowej na wrocławskim dworcu. Opcji jest dużo, ale tyle
samo przesiadek. Cena zależy od rodzajów pociągów, którymi będziemy
się poruszać. Jeśli chcecie jednak dojechać szybko i tanio, musicie
wybrać opcję z siedmioma przesiadkami i na część z nich będziecie mieć
3 minuty... mnie skutecznie to odstraszyło :D Pewnie utknęłabym w Niemczech już na pierwszej przesiadce. Wiedza tajemna od
osoby doświadczonej na tej trasie - najtańszą opcją jest kupić
bilet Wrocław – Zgorzelec w Polsce (od 25 zł), a potem bilet Gorelitz-Kehl (z przesiadkami) w Niemczech (od ok 20 € za osobę, gdy
kupujecie Wochenende Ticket). Kehl to praktycznie Strasburg, można
dojść na piechotę, czy podjechać miejskim tramwajem.
Samolotem (ok 10 do 16 godzin – ceny
zależne od wybranego połączenia)
Nie ma bezpośredniego połączenia Wro
- Stras, ale mieszkańcy Strasburga zwykle latają na niedalekie
lotnisko do Bazylei i stamtąd przemieszczają się pociągiem lub francuskim blablacarem
do Strasburga (ok. 1,5 h).
Poruszanie się po Strasburgu
Piechotą! Naprawdę wszędzie jest
blisko i jeśli tylko uda wam się znaleźć nocleg we względnym
centrum, wszędzie dojdziecie na własnych nogach. Nogi mogą trochę boleć, ale przecież cierpicie dla przyjemności, a marudzenie jest dla nudziarzy.
Miałam nadzieję, że wypożyczę
sobie rower, ale żeby to zrobić, trzeba wyłożyć spory depozyt i
bałam się, że przed powrotem nie zdążę go odzyskać i przepadnie mi.
Bilety tramwajowe kosztują - jak dobrze
pamiętam - ok. 2 €. Kupujemy je w maszynie na przystanku. Uwaga! Kasujemy również na przystanku. Bilet jest czasowy i możemy się
przesiadać. W każdym tramwaju widnieje mapa linii tramwajowych,
przypominająca metro, więc dość łatwo jest się w tym odnaleźć.
Ceny w Strasburgu
Obiad od ok. 3 € (za makaronik z szynką i
serem w fastfoodzie - okropny i przepieprzony) do ok. 25 € za tradycyjny obiad w ładnej
restauracji.
Piwo w barze od 3 € (podczas happy hours,
które trwają tu wyjątkowo długo i w każdym barze są w innych
godzinach) do 7 € za miejscowe alzackie trunki. Standardowo piwo to ok.
4-5 €.
Bilety za zwiedzanie od 0 € do ok.
12 €, w zależności od tego, gdzie chcemy wejść.
Ostrzegam też, że sklepiki kuszą jak nigdzie, więc warto odłożyć sobie trochę więcej na kompulsywne zakupy :)
Gdzie i co zjeść – tradycje kulinarne alzacji
Prostym miejscowym daniem jest tak
zwana "Tarte Flambee"- czyli rodzaj podpłomyka, na którym znajduje się
nadzienie, zwykle z sera, szynki i cebuli. Wygląda jak pizza, ale w
smaku bliżej mu chyba do tosta.
Jeśli chcecie zjeść porządny
tradycyjny obiad i nie szkoda wam na to pieniędzy, wybierzcie się na
Choucroute aux Trois Poissons (na zdjęciu) do restauracji Maison
Kammerzell, znajdującej się w najstarszym(!) strasburskim budynku,
przy samej katedrze. To danie to w sumie 3 rodzaje ryby na kapuście -
na moje kubki smakowe dwie ryby były pieczone, a jedna wędzona, ale jedno jestem w stanie powiedzieć na pewno – danie jest smaczne. Ta restauracja gościła
wielu sławnych ludzi i chwali się tym w swojej galerii autografów
na klatce schodowej. Jednego z nich gdzieś kiedyś widziałam.
Alzacja ma swoje lokalne piwa,
sprawdźcie Kronenbourg, Fischer, ale też
alzackie piwo... Desperados! Tak, ten Desperados. Nowoczesne
hipsterskie, miejscowe browary są dostępne w każdym sklepie piwnym.
Poznacie je po, ekhem, najbrzydszej etykiecie. PS. Nie byłam,
ale podobno można zwiedzać budynek browaru Kronenbourg. Alzackie
wina były pyszne, jako że się nie znam, to żadnej nazwy nie
zapamiętałam :/
Przydatne linki:
Tu macie mapkę ze wszystkimi muzeami:
http://www.musees.strasbourg.eu/index.php?page=plan-dacces-en