02:03

Strasburg - retro perełka w sercu nowoczesnej Europy


Strasburg jest miastem, gdzie stare łączy się z nowym, style przenikają się, a turysta dostaje to, czego chce, czyli olśniewające widoki, wiekowe zabytki, trochę nowoczesności, dobre jedzenie i atmosferę odpoczynku.
Francuzi się nie spieszą, samochodów jest mało, wszędzie jest blisko. A jako że aut jest niewiele, to nikt nie zwraca na nie uwagi i za typowo francuską cechę uważam teraz przechodzenie na drugą stronę ulicy, zupełnie bez rozglądania się na prawo i lewo.



Na wiosnę kwiaty kwitną w zadbanych rabatkach, ludzie jeżdżą na retro rowerach, każdy wygląda inaczej i pochodzi z innego kraju - powszechna pocztówkowość. Slow life, ekologia i tolerancja - ludziom o odwrotnych poglądach nie polecam więc wycieczki. Nasz znajomy nacjonalista cierpi tam nieziemskie katusze :). Zabytkowe centrum miasta jest bardzo rozległe, więc można spędzić kilka dni odkrywając jego kolejne zakątki, placyki, sklepiki i podziwiając gigantyczną ilość doskonale zachowanych domów z muru pruskiego, które obejmują całą dzielnicę centralną, a momentami pojawiają się jeszcze także w nowszych dzielnicach, wyrastając niespodziewanie między kamienicami.


Wiem, że Strasburg to mało oczywisty kierunek, więc co tam robiłam? Komiksy! Dostałam zaproszenie na wymianę artystów i każdy z nas miał narysować krótki komiks o Strasburgu, a żeby to zrobić, trzeba było poznać miasto, więc nasz niestrudzony organizator zabrał nas w każdy kącik, opowiedział tysiąc historyjek i przegonił po muzeach :) Dzięki temu zapowiada się, że poniższy post będzie jednym z najciekawszych i zapewne... najbardziej szczegółowych :) Komiksu jeszcze nie skończyłam, ale jak skończę i o ile będę mogła, to postaram się wam go pokazać.


Najlepsze w Strasburgu są dla mnie ukryte zakątki, które dają poczucie cofania się w czasie, gdy tylko skręcisz za odpowiedni róg. Nie omińcie placyku Place du Marché Gayot (zaraz za katedrą), to kwintesencja Strasburga :)

Przejdźcie się uliczkami w okolicach katedry. Domki o konstrukcji szachulcowej (czyli z muru pruskiego) zamieszkiwane były zwykle przez robotników, ale te rzeźbione należały do burżuazji. Czyli, jeśli dobrze rozumiem - jak miałeś trochę talentu i ostry nożyk, mogłeś zostać członkiem establiszmentu. Nie wiem, kim jest ten zakonnik, ale nie mogłam się powstrzymać, by nie zajrzeć pod spódnicę. Niestety,  było za ciemno, ale wyzywam was do zrobienia zdjęcia z podświetleniem latarką :)

Ach, i jedźcie teraz, na wiosnę! Wszędzie kwitną magnolie i kolorowe rabatki. Wiosna we Francji zaczyna się zwykle trochę wcześniej niż u nas, więc jak tu odmówić sobie wcześniejszego oglądania tej pory roku i wytarzania się w świeżych płatkach.


Katedra


Gotycka katedra stoi niby w samym centrum, a jednak w ukryciu. Wciśnięta między kamieniczki, nie daje się oglądać z dystansu, więc bądźcie przygotowani na ostre zadzieranie głowy... i wytężanie  wzroku, bo w tej katedrze najciekawsze są... ukryte szczegóły. Apropo usytuowania budynku -  znajomy katolik, powiedział nam, że fakt wciśnięcia katedry między kamienice... go obraża... więc przygotujcie się też na obrazę waszych uczuć religijnych. Ja tam lubię niespodzianki, więc gigantyczna katedra wyłaniająca się zupełnie niespodziewanie zza rogu wywołuje same pozytywne uczucia.

Wśród detali drzwi frontowych znajdziecie diabła, który bezpardonowo wkłada sobie palce w tyłek. Obok wspaniałe rzeźby niecnych dziewic, w środku pod organami ruchoma figura, która ruchem rąk dawała znać księdzu, że katedra należy nie tylko do kleru, ale też do ludu i lud może tam robić, co chce. Sami domyślcie się, jaki jest ten ruch rąk :) W lewej nawie rytm kolumn został zaburzony, gdy jedna z nich upadła. Na szczęście pojawił się anioł i uratował budynek. Prawdziwa historia :) W prawej nawie przyjrzyjcie się podstawom filarów - na jednej z nich ukrył się architekt katedry, który najwyraźniej uznał, że sam gmach to za mała pamiątka po jego istnieniu. A jeśli nie chcecie tracić czasu na szukanie wszystkich tych szczegółów, pogłaskajcie chociaż na szczęście wiernego psa, który czeka, aż jego pan skończy przemawiać z ambony.

Na samym końcu kościoła, po prawej stronie ołtarza mieści się mała sala, w której znajduje się wspaniały zegar astronomiczny z ruchomymi figurami. Człowiek najpierw dziecko, potem młodzieniec, człowiek dorosły i na końcu starzec przechadzają się przed obliczem Jezusa, aniołki grają na dzwoneczkach, kogut pieje, a znaki zodiaku przesuwają się zgodnie ze swoim rytmem. Cały ten niezwykle skomplikowany mechanizm działa i rusza się nieustannie! Wyraźny ruch następuje co 15 minut, więc warto chwilkę postać i poczekać na kolejny spektakl.

W oczekiwaniu na ruch zegara popatrzcie na jedyną kolumnę, która znajduje się w tej sali. Jest lżejsza i smuklejsza niż pozostałe kolumny, przez co budziła sprzeciw miejscowych architektów, którzy orzekli, że taka konstrukcja na pewno niedługo się zawali. Jeden z nich nadal jest tego pewny i czeka, obserwując kolumnę z balkonu. Idiota.

Jeszcze mały komentarz: to, co widzicie na powyższym zdjęciu, to nie jest żadna studnia szczęścia, a szyb wentylacyjny. Wrzucanie monet do wentylacji jest... cóż..., no tak... niemądre.

Aha, raz do roku przygotowywany jest specjalny pokaz świetlny na ścianach katedry, warto wybrać się właśnie wtedy. Wejście do środka zabytku jest darmowe.


Dach katedry


Wejście na dach znajduje się od strony muzeum Rohan. Koszt: 5 € - osoba dorosła, 3,5 € - dzieci do 18 r.ż. i studenci. Za darmo w każdą pierwszą niedzielę miesiąca.

Widoki wspaniałe, szczególnie w ładną pogodę, więc warto się powspinać. Gdy już staniecie na dachu, po jednej stronie będziecie widzieć Niemcy, po drugiej Francję, ale i tak najfajniej jest popatrzeć po prostu w dół - na dachy domów i zielone balkony. Spakujcie sobie aparat z dobrym zoomem - kolega z takim aparatem porobił świetne foty. Trochę niegrzecznie tak fotografować nieświadomych ludzi, ale cóż, oni nigdy się o tym nie dowiedzą, a wy wyczerpiecie swoją potrzebę podglądactwa na dłuższy czas, co na pewno, w ostateczności, wszystkim wyjdzie na dobre :P Ostrzegam, że droga na wieżę, a przede wszystkim droga powrotna (schodzimy inną trasą), nie jest najlepszym pomysłem dla ludzi z lękiem wysokości - ażurowe okna przez cały czas fundują nam doskonały widok... w dół.


Wycieczka statkiem


W trakcie wycieczki zataczamy koło wokół strasburskiego starego miasta, przepływamy obok muzeów, kościołów, murów obronnych, przez doskonale zachowaną dzielnicę Petit France i wzdłuż nowoczesnych budynków europejskich instytucji. Podczas rejsu dostaniemy przewodnik audio, niestety wśród wielu języków, jakie można wybrać, nie ma polskiego, ale jest angielski, niemiecki itp., a nawet wersja przewodnika po angielsku dla dzieci, który zmienia wycieczkę w prawdziwą przygodę.

Dwa razy pokonujemy progi na rzecze, przepływając przez śluzy.

Polecałabym zacząć zwiedzanie Strasburga właśnie od rejsu statkiem. Da wam to ogląd całej zabytkowej części i pozwoli zorientować się, gdzie co jest, a także w jakiej odległości od siebie, dzięki czemu łatwiej to potem odnajdziecie. Rejs statkiem zaczynamy z przystani znajdującej się zaraz za zamkiem Rohan.
Czas trwania: 1 godzina i 10 minut,
Cena: 12,5 € - dorosły; 7,20 € - dziecko (12-4 lata); za darmo dla dzieci poniżej 4 lat.
Jest też opcja skrócona do 45 minut, w cenach adekwatnie: 9,5 €; 5,80 €; darmo.

Petit France


Czyli Mała Francja. Jest to dzielnica znajdująca się w centrum Strasburga, cała zabytkowa i doskonale zachowana, ciesząca oko domeczkami z muru pruskiego i uroczymi kawiarenkami. Dawniej była to biedna dzielnica zamieszkana głównie przez rybaków i garbarzy, którzy potrzebowali dostępu do wody. Dziś jest to doskonałe miejsce na drogą kawę i zadowolenie wyszukanego gustu kulinarnego - aczkolwiek nie marudzę, bo zjadłam tam najpyszniejszą w moim życiu tartę z rabarbarem.


Taras widokowy i wieże


Jeśli miniecie Petit France i udacie się w kierunku odwrotnym do katedry, dotrzecie do starego mostu zwieńczonego wiekowymi wieżami. Najlepiej podziwiać je ze znajdującego się po naprzeciwko tarasu widokowego. Wstęp jest za darmo, ale zanim skierujecie się na taras, wejdźcie do środka konstrukcji. Znajdują się tam, osłonięte od deszczu, oryginalne rzeźby z miejscowych kościołów. Wiecie... Maryja z dzieciątkiem, święty z głową krowy, obrażony lew, typowe rzeczy :) Kolorowy budynek po drugiej stronie tarasu to muzeum sztuki współczesnej - tam też warto się wybrać.


Europejskie instytucje


Warto przejść się na przyjemny spacer ulicą Quai Mullenheim, wzdłuż rzeki, od kościoła św. Pawła (Eglise protestante Saint-Paul), aż do parlamentu europejskiego przy Reu du Levant. Dzięki temu zobaczymy przekrój wszelkich stylów w strasburskiej architekturze. Od bogatych willi, po urocze maleńkie domki (osiedle socjalne! całe życie musiałabym na taki dom pracować - eh), spomiędzy których, nagle wyłoni się nowoczesna szklana konstrukcja. Idźmy dalej dookoła parlamentu, przechodząc przez most Pont Joseph Bech, po czym ścieżką i mostkiem, aż do Avenue de l'Europe. Dzięki temu dostaniemy najlepszy widok na cały kompleks nowoczesnych budynków Unii Europejskiej.


Muzeum Alzacji


Jest dużo większe, niż się spodziewacie. Obejmuje kilka wiekowych budynków, drewniane przejścia, balkoniki, piwnice i nie muszę chyba pisać, że ściany są z muru pruskiego :) Różne sale ukazują alzackie wnętrza z innych okresów historycznych. Meble, modę, styl życia. Jest pokój z domkami dla lalek, winiarnia, kuźnia, elementy młyna i... przerażające kombinacje kwiatowo-porcelanowe, które chyba robiły za obrazki religijne, brrr...

Czynne: poniedziałek, środa, czwartek, piątek od 10:00 do 18:00, nieczynne we wtorki

Cena (do każdego z muzeów oddzielnie): 6,5 € - dorośli; 3,5 € - ulgowy (studenci do 25 lat i seniorzy powyżej 60 lat); za darmo dzieci do 18 lat oraz ludzie spełniający któryś z TYCH warunków. Za darmo dla wszystkich w pierwszą niedzielę miesiąca.
Możecie też kupić wspólną wejściówkę do wszystkich muzeów:
1-dniowa: 12 € - dorośli; 6 € - ulgowy.
3-dniowa: 18 € - dorośli; 12 €-  ulgowy.


Muzeum historyczne


Instytucja nowoczesna i zupełnie nie nudna, jedyny szkopuł - trzeba znać angielski (lub niemiecki czy francuski). Na wejściu dostaniecie przewodnik audio, który aktywuje się sam za każdym razem, gdy wejdziecie w odpowiednią strefę oznaczoną symbolem słuchawek. Dzięki temu zyskujecie swojego własnego przewodnika, który nie tylko opowie wam historię miasta, ale też odegra scenki rodzajowe, czy wprowadzi w klimat danych czasów lub miejsca, puszczając odpowiednią muzykę. Na najwyższym piętrze znajduje się wielka i oryginalna (!) makieta Strasburga, stworzona dawno temu w celach wojskowych, czyli krótko mówiąc - w celu zaplanowania inwazji. Co 15 minut odbywa się tam specjalny hologramowy spektakl. Warto na niego poczekać. Moją uwagę zwrócił ten obraz... przedstawia rodzinę ówczesnego mera miasta. Cała rodzina ma identyczne, wielkie, szkliste brązowe oczy ...pies również :)

Czynne: od 10:00 do 18:00, nieczynne w poniedziałki (zaufajcie mi - strona muzeów ma błąd w angielskiej wersji strony, zweryfikowałam to na miejscu :)

Cena (do każdego z muzeum oddzielnie): 6,5 € - dorośli; 3,5 € - ulgowy (studenci do 25 lat i seniorzy powyżej 60 lat); za darmo dzieci do 18 lat oraz ludzie spełniający któryś z TYCH warunków. Za darmo dla wszystkich w pierwszą niedzielę miesiąca.
Możecie też kupić wspólną wejściówkę do wszystkich muzeów:
1-dniowa: 12 € - dorośli; 6 € - ulgowy.
3-dniowa: 18 € - dorośli; 12 € - ulgowy.


Zamek Rohan


Jest to budynek znajdujący się zaraz obok katedry. Swoją siedzibę mają w nim muzea: archeologiczne, rzemiosła i sztuk pięknych. Nie zdążyliśmy się wybrać, ale miejscowi polecają :). Ok, ok... ominęłam je szerokim łukiem, jak przystało na artystkę po Akademii Sztuk Pięknych. Po prostu mam przesyt.
Czy coś wam mówi słowo "Rohan"? Tak, to właśnie tym zamkiem, a właściwie tą rodziną (jeśli dobrze pamiętam) zainspirował się Tolkien. Obok znajduje się muzeum katedralne.

Czynne: od 10:00 do 18:00, nieczynne we wtorki (zaufajcie mi - strona muzeów ma błąd w angielskiej wersji strony, zweryfikowałam to na miejscu :)
Cena (do każdego z muzeum oddzielnie): 6,5 € - dorośli; 3,5 € - ulgowy (studenci do 25 lat i seniorzy powyżej 60 lat); za darmo dzieci do 18 lat oraz ludzie spełniający któryś z TYCH warunków. Za darmo dla wszystkich w pierwszą niedzielę miesiąca.
Możecie też kupić wspólną wejściówkę do wszystkich muzeów:
1-dniowa: 12 € - dorośli; 6 € - ulgowy.
3-dniowa: 18 € - dorośli; 12 € - ulgowy.


Muzeum Tomiego Ungerera


Muzeum zawiera kolekcję ilustracji i zabawek podarowanych przez znanego ilustratora Tomiego Ungerera, który pochodził ze Strasburga. Jedno piętro zajmują różne wystawy czasowe. Mimo że sama jestem ilustratorką i powinno mi się to podobać, to przyznam, że nie bardzo mi to podeszło. Ilustracji jest mało, wiszą w nudnych białych salach, są dość podobne do siebie. Ziew...

Cena: 6,5 € za osobę dorosłą, ulgowy - 3,5 €. Godziny otwarcia: 10:00 - 18:00. Zamknięte we wtorki.

Nowa część miasta


Jeśli zaczniecie czuć przesyt murem pruskim i alzackimi kokardami, wybierzcie się do nowoczesnej części miasta. Najlepiej w okolice dworca autobusowego, w rejon portu lub do niedawno otworzonego parku Parc do Heyritz. Tu, nad wodą, spędzają ciepłe dni mieszkańcy Strasburga. Nad trawnikami góruje współczesna architektura, a w wodzie pływają łabędzie i... nutrie.


Jak dojechać z Wrocławia do Strasburga?


Samochodem (ok. 9 h - od ok. 150 zł w jedną stronę)

Najszybsza i często najtańsza opcja to blablacar, bez względu na to, czy zasiądziecie jako pasażer, czy kierowca. Cała trasa wiedzie dobrymi drogami i trwa około 9 godzin. Sporo ludzi pracuje w strasburskich instytucjach europejskich, więc stosunkowo łatwo jest znaleźć kierowcę, który zabierze nas ze sobą w cenie około 150 zł.

Autobusem (ok. 14 h - od ok. 250 zł w jedną stronę, 424 zł - dwustronny tam i spowrotem)

Na tej trasie jeżdżą autokary Sindbad (zobacz aktualne połączenia) oraz Eurolines Mądeltrans (zobacz aktualne połączenia).

Pociągiem (od ok. 8 h do ok. 16 h - ceny zależne od wybranego połączenia)

Połączenie można sprawdzić na stronie Deutshe Bahn, ale wirtyna nie pokazuje cen. Bilety możecie kupić w kasie międzynarodowej na wrocławskim dworcu. Opcji jest dużo, ale tyle samo przesiadek. Cena zależy od rodzajów pociągów, którymi będziemy się poruszać. Jeśli chcecie jednak dojechać szybko i tanio, musicie wybrać opcję z siedmioma przesiadkami i na część z nich będziecie mieć 3 minuty... mnie skutecznie to odstraszyło :D Pewnie utknęłabym w Niemczech już na pierwszej przesiadce. Wiedza tajemna od osoby doświadczonej na tej trasie - najtańszą opcją jest kupić bilet Wrocław – Zgorzelec w Polsce (od 25 zł), a potem bilet Gorelitz-Kehl (z przesiadkami) w Niemczech (od ok 20 € za osobę, gdy kupujecie Wochenende Ticket). Kehl to praktycznie Strasburg, można dojść na piechotę, czy podjechać miejskim tramwajem.

Samolotem (ok 10 do 16 godzin – ceny zależne od wybranego połączenia)

Nie ma bezpośredniego połączenia Wro - Stras, ale mieszkańcy Strasburga zwykle latają na niedalekie lotnisko do Bazylei i stamtąd przemieszczają się pociągiem lub francuskim blablacarem do Strasburga (ok. 1,5 h).


Poruszanie się po Strasburgu


Piechotą! Naprawdę wszędzie jest blisko i jeśli tylko uda wam się znaleźć nocleg we względnym centrum, wszędzie dojdziecie na własnych nogach. Nogi mogą trochę boleć, ale przecież cierpicie dla przyjemności, a marudzenie jest dla nudziarzy.

Miałam nadzieję, że wypożyczę sobie rower, ale żeby to zrobić, trzeba wyłożyć spory depozyt i bałam się, że przed powrotem nie zdążę go odzyskać i przepadnie mi.

Bilety tramwajowe kosztują - jak dobrze pamiętam - ok. 2 €. Kupujemy je w maszynie na przystanku. Uwaga! Kasujemy również na przystanku. Bilet jest czasowy i możemy się przesiadać. W każdym tramwaju widnieje mapa linii tramwajowych, przypominająca metro, więc dość łatwo jest się w tym odnaleźć.


Ceny w Strasburgu


Obiad od ok. 3 € (za makaronik z szynką i serem w fastfoodzie - okropny i przepieprzony) do ok. 25 € za tradycyjny obiad w ładnej restauracji.

Piwo w barze od 3 € (podczas happy hours, które trwają tu wyjątkowo długo i w każdym barze są w innych godzinach) do 7 € za miejscowe alzackie trunki. Standardowo piwo to ok. 4-5 €.

Bilety za zwiedzanie od 0 € do ok. 12 €, w zależności od tego, gdzie chcemy wejść.

Ostrzegam też, że sklepiki kuszą jak nigdzie, więc warto odłożyć sobie trochę więcej na kompulsywne zakupy :)

Gdzie i co zjeść – tradycje kulinarne alzacji


Prostym miejscowym daniem jest tak zwana "Tarte Flambee"- czyli rodzaj podpłomyka, na którym znajduje się nadzienie, zwykle z sera, szynki i cebuli. Wygląda jak pizza, ale w smaku bliżej mu chyba do tosta.

Jeśli chcecie zjeść porządny tradycyjny obiad i nie szkoda wam na to pieniędzy, wybierzcie się na Choucroute aux Trois Poissons (na zdjęciu) do restauracji Maison Kammerzell, znajdującej się w najstarszym(!) strasburskim budynku, przy samej katedrze. To danie to w sumie 3 rodzaje ryby na kapuście - na moje kubki smakowe dwie ryby były pieczone, a jedna wędzona, ale jedno jestem w stanie powiedzieć na pewno – danie jest smaczne. Ta restauracja gościła wielu sławnych ludzi i chwali się tym w swojej galerii autografów na klatce schodowej. Jednego z nich gdzieś kiedyś widziałam.

Alzacja ma swoje lokalne piwa, sprawdźcie Kronenbourg, Fischer, ale też alzackie piwo... Desperados! Tak, ten Desperados. Nowoczesne hipsterskie, miejscowe browary są dostępne w każdym sklepie piwnym. Poznacie je po, ekhem, najbrzydszej etykiecie. PS. Nie byłam, ale podobno można zwiedzać budynek browaru Kronenbourg. Alzackie wina były pyszne, jako że się nie znam, to żadnej nazwy nie zapamiętałam :/

Przydatne linki:


Copyright © Podróże z Wrocławia , Blogger